Zmiana od dziś…

Dziś postanowiłam, że moja rodzina będzie jadła to co im przygotuję, będę głucha na stwierdzenia że tego nie chcę, nie smakuje mi. Mam wrażenie, że zawsze pełna lodówka dawała powód do tego, że jeśli nie mają ochoty na to co przygotowałam to zawsze mogą sięgnąć po swój przysmak. I tak zamiast pełnowartościowego obiadu jest serek lub kanapki.

Dla małych dzieci matki, i ja też, przygotowują dania, które im smakują i jest pewność, że cały posiłek będzie zjedzony. Ale co z rodzicami, którzy mają już dość rosołu + kotletów z piersi kurczaka z ziemniakami, na zmianę z pomidorową + ziemniaki i mielony, do tego jedyny akceptowalny dodatek to gotowana marchewka lub buraczki zasmażane? Dziś powiedziałam:basta!!! Dość co weekend takich samych śniadań, obiadów i pizzy na kolację.

Dlatego dziś moje dzieci dostały na obiad spaghetti. Ale nie takie kupione, ze słoika. O nie!!! Danie w100% wykonane przeze mnie. Jestem z siebie dumna,  bo cały posiłek został zjedzony, a ja znam skład sosu.

obiad

Staram się ograniczać ilość cukru, który zjadają moje dzieci, dlatego w sosie nie ma ani kryształka:) w zastępstwie dodałam startą marchewkę i seler.

Wynik mojego dzisiejszego starcia z dziećmi to: 2:0,5 dla mnie.

0,5 punktu dla dzieci, ponieważ przy śniadaniu nie wszystko poszło jak zaplanowałam. Niestety mój Syn stwierdził, że nie będzie jadł mojego dania i uznał, że woli jajka. Potem, że zje serek skoro jajek nie chcę mu przygotować. Ostatecznie śniadanie zjedzone w całości :)

Chcesz poznać przepis?

Ja do swojego sosu dodałam:

  • cebulę,
  • 2 ząbki czosnku,
  • 1 marchewkę
  • kawałek selera,
  • 30 dag mięsa mielonego z szynki (spokojnie możesz użyć indyka, polędwicy wołowej lub cielęciny),
  • puszkę pomidorów,
  • łyżeczkę koncentratu pomidorowego,
  • szklankę bulionu,
  • łyżeczkę suszonej bazylii, mielonej słodkiej papryki, sól i pieprz do smaku.

Marchewkę i selera starłam na drobnej tarce.

Wszystko dusiłam na wolnym ogniu ok. 1 godziny.

Daj znać jeśli Twoim dzieciom też smakowało.

Mój Mąż gotuje… dla mnie

Mój Mąż gotuje… Makaron z pesto, ale po męsku bo z boczkiem :) Zwykle tego nie robi, ale czasami mu się zdarza. Zastanawiam się co skłoniło go do takiej aktywności. Są dwie  opcje: z miłości do żony, bo jak zwykle nie jadła dziś obiadu, albo po prostu miał ochotę zjeść coś dobrego. Opcja: z miłości bardziej do mnie przemawia. Tylko dlaczego o tej porze? Zjem tylko odrobinę, aby spróbować, bo przecież będzie mu przykro :)

Danie nie jest skomplikowane i wymaga połączenia w zasadzie 3 składników (jeśli chce się żeby było bardziej wykwintne to jeszcze pomidory suszone i lampka wina), ale po ciężkim dniu smakuje po królewsku.

Jak widać nie potrzeba mówić, że się kocha. Można to okazać w inny sposób: gotując ulubioną potrawę, życząc miłego dnia, lub po prostu przytulając. W moim domu ważne są właśnie takie gesty, dlatego gdy wychodzę z domu zawsze mocno tulę swoje dzieci i męża, zawsze życzymy sobie dobrego dnia,  a dzieciom miłej zabawy. Młode zupełnie nieświadome też mówią do mnie „baw się dobrze”, gdy wychodzę do pracy. Urocze, prawda? Nie chodzę do pracy by się bawić,  ale zawsze lepiej się później pracuje, motywacja wyższa :)

Nie zawsze mam czas i siłę, żeby co wieczór bawić się ze swoimi dziećmi, ale zawsze mam czas na rozmowę. Nawet jeśli po pierwszym pytaniu jak minął dzień, odpowiadają, że nic się nie działo, to za chwilę okazuje się że było mnóstwo przygód. A czy Ty  znajdujesz choć chwilę na to, żeby Twoi bliscy mogli opowiedzieć Ci swój dzień?

maz gotuje