Dopiero dziś piszę o tym, co przytrafiło mi się wczoraj. Kosztowało mnie to mnóstwo nerwów i najnormalniej w świecie nie miałam już siły.
Wczoraj miałam dzień wolny – jeden jedyny na załatwienie mnóstwa spraw. Priorytetem była rozmowa z Paniami: psychologiem i pedagogiem szkolnym. Korzystając z tego, że to dzień wolny postanowiłam pójść też do fryzjera. Udało mi się w ostatniej chwili umówić na godz. 12. Super, bo Młody kończy lekcje o 12:45, a na 13:15 ma muzykoterapię. Zdążymy.
Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że Syn kończy lekcje o 12:30. Zawsze kilka razy sprawdzam, o której dokładnie kończy – tym razem nie wiem czemu, ale tego nie zrobiłam.
To co przeżyłam to zrozumie tylko matka, która spóźniła się kiedyś po dziecko i nie zastała go w szkole. To były chyba najgorsze 30 minut moim życiu. Trudno jest mi nawet sobie wyobrazić co czuło moje dziecko, gdy nie zastało mnie w domu, ale okazał się na tyle dojrzały, że postanowił wrócić do szkoły.
Jak dowiedziałam się że jest w szkole, to w drodze obmyślałam sobie, jak mu nagadam, jak go ukażę, ale jak go zobaczyłam to tylko przytuliłam najmocniej jak potrafię i powiedziałam: dobrze, że Cię znalazłam. Kocham Cię Synku.
Zwariowałabym jakbym go nie mogła znów przytulić.
Wiecie co? Chyba już nigdy nie pójdę do fryzjera w czasie, gdy moje dziecko jest w szkole. Moja fryzura nie jest warta takiego stresu. O nie!!!
Od rana już planowałam. Miałam wam opisać, jak oceniam rozmowę w Paniami: psychologiem i pedagogiem w szkole. Bałam się tej rozmowy, ale znów mogę przyznać, że w przypadku tej szkoły czuję naprawdę wsparcie, a nie próbę udowadniania mi, że to moja wina, że mam dziecko z nadpobudliwością. Że powinnam leczyć go farmakologicznie. Kochani pierwszy raz od dawna czuję, że na naszej drodze stanęli ludzie, którzy chcą nam pomoc i są dla nas wsparciem. Dla wychowawczyni Synka mogłabym napisać list pochwalny cudowna osoba. A Panie, które ze mną rozmawiały okazały naprawdę dużo empatii. Takie rozmowy bardzo pomagają i sprawiają, że rodzice mają jeszcze więcej siły.
Sporo przeszliśmy zanim trafiliśmy do obecnej szkoły. Staraliśmy się chronić Synka najlepiej jak potrafiliśmy, jednak nie udało nam się to. Potem potrzebowaliśmy kilku miesięcy, żeby wszystko wróciło do normy: znów mamy pogodne dziecko, które cieszy się życiem.
Staramy się nie wracać do tamtego okresu, ale postanowiłam, że opisze co może czekać dzieci i rodziców dzieci z ADHD, ale też z innymi zaburzeniami. Liczę na Wasze sugestie, co jeszcze warto poruszyć? co spotkało Was? nie tylko to co złe, bo może tak jak my trafiliście na cudownych ludzi.