Spotkałam ją jakiś czas temu na ulicy. Mieszkamy w tej samej miejscowości, ale ostatni raz widziałyśmy się kilka lat temu. Moje życie toczy się głównie w stolicy, a gdy wracam po pracy do domu, to już nie mam siły na spotkania z koleżankami. Gdy ją zobaczyłam, była inną kobietą, niż tą którą pamiętałam. Smutna, przestraszona, przemęczona, jakby całą noc przepłakała. Co takiego mogło ją spotkać, że tak bardzo się zmieniła? Przecież kiedyś nie było dla niej problemu, którego nie dałoby się rozwiązać. Na pytanie co u niej od razu odpowiedziała, że jest w ciąży – trzeciej. Chciałam pogratulować, ale zawahałam się. Mówiąc to niemalże rozpłakała się. Dlaczego? Trójka dzieci to wyzwanie, ale możliwe do zrealizowania.
To on, jej ukochany mąż, którego wspierała na każdym kroku, nawet gdy rozsądek podpowiadał co innego, był sprawcą całego smutku. Nie chce dziecka, to jej wina, celowo zaszła w ciąże, oszukała go – co dzień słyszała te słowa. Przestał się do niej odzywać, patrzeć na nią, dotykać; gdy źle się czuła ignorował to zupełnie. Żadne argumenty nie trafiały do niego, rzucane jak grochem o ścianę, a ona czuje jak jej ciało zmienia się, chce urodzić . NIE! DOŚĆ! URODZI! Wbrew wszystkim. Trudno, da sobie jakoś radę, wytłumaczy maleństwu i jego rodzeństwu, dlaczego tata go nie chce.
Tego dnia wysłuchałam ją. Nie wspomniałam, że też spodziewam się trzeciego dziecka. Niestety nie dostała wsparcia od swojego męża, najbliższa rodzina też nie okazała zrozumienia. Z ust bliskich padało, tak często przytaczane w stosunku do rodzin wielodzietnych, stwierdzenie, że połaszczyła się na 500+.
Niestety ja też ostatnio często słyszę podobne złośliwe komentarze. O ile posiadanie dwójki dzieci jest całkiem normalne, to już trzecie i kolejne to w oczach społeczeństwa to już patologia. Wiem, że do takiej opinii przyczyniły się niektóre osoby, ale nie można generalizować i wrzucać wszystkich do jednego worka. Kiedyś, jeśli na świecie pojawiało się kolejne dziecko, to nikt rodziny nie oceniał przez pryzmat świadczeń, które mogliby otrzymywać. Dziś jeśli decydujesz się na kolejne dziecko to rodzina, znajomi, sąsiedzi, lekarze i tak Cię ocenią. Kolejna ciąża jest dla świadczenia i pewnie już nie wrócisz do pracy, bo Państwo Cię utrzymuje.
Nie zamierzam ukrywać tego, że kolejnego dziecka nie planowaliśmy, ale już je kochamy. Będzie ciężko, ale damy radę i mogę zapewnić wszystkich, gdyby rząd nie zafundował nam 500+, też byśmy sobie dali radę. Bardzo bolą komentarze, w których każdy lepiej wie dlaczego po raz kolejny będę mamą. Smuci wzrok ludzi, którzy na spacerze, w sklepie widzą mnie dwójką dzieci i ciążowym brzuchem.
Zanim następnym razem ocenisz – zastanów się. Garstka rodzin kieruje się tymi pobudkami, które Ty sam przypisałeś. Tylko nieliczni z tego powodu postanawiają przejść na utrzymanie państwa, ale Ty uważasz, że każdy. My matki więcej niż dwójki dzieci raczej z tego powodu nie będziemy rezygnować z pracy, bo naszym rodzinom najzwyczajniej w świecie to się nie opłaca. A z innej strony 500+ pomogło niektórym kobieto wyrwać się z patologicznego środowiska, dla swoich dzieci. Te matki mogły w końcu odejść z dziećmi od człowieka, który je krzywdził. Znam też rodziny, którym było ciężko, a te dodatkowe pieniądze pomogły i są ewidentnie inwestowane w dzieci – nie alkohol.
Zawsze trzymałam się z dala od polityki i nie jestem zadowolona z tego co dzieje się w naszym kraju, ale nie oceniam ludzi i chciałabym też by inni nie oceniali mnie.
P.S. wracając do mojej znajomej: spotkałam ją ponownie kilka dni temu. Znów się uśmiechała 😉 jej mąż nie potrafiłby bez niej żyć, za bardzo ją kocha. Zrozumiał. Myślę, że ktoś mu pokazał jak bardzo jest przerażona i cierpi, gdy jej nie wspiera. Dla odpowiedzialnego mężczyzny, który chciałby dla swojej rodziny wszystkiego co najlepsze, trudno jest zaakceptować pewne sytuacje. W tym przypadku udało się 😉
P.S. 2
Jeśli przysluguje Ci 500+, pamiętaj, że wniosek powinnaś złożyć do końca sierpnia.